PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=126730}

Ziemiomorze

Earthsea
6,1 4 744
oceny
6,1 10 1 4744
Ziemiomorze
powrót do forum filmu Ziemiomorze

Gdyby nie ci pseudo fani książki którzy dają 1 bo nie jest jej idealnym odzwierciedleniem to miałby dużo większą średnią, polecam bo naprawdę kawał dobrej fantastyki a takich filmów jest malutko.

Awgwa

Zgadzam się, ze jest dobry. Jeżeli faktycznie, nie łączyć go z książką. Sam w sobie jest całkiem sympatycznym filmem na niedzielne popołudnie, do obejrzenia z familią :)

ocenił(a) film na 1
Awgwa

No, śmiem się nie zgodzić :/ Jest to jeden z najgorszych filmów jakie miałem nieszczęście obejrzeć. A obejrzałem go z przymusu, bo leciał w autokarze :/ Nigdy się tak jeszcze nie męczyłem, wprawdzie wcześniej nie słyszałem nawet o tym, więc nie wiedziałem, że zostało napisane dość dawno, ale od razu pomyślałem, że to tania podróba Harrego Pottera i Władcy w jednym.

ocenił(a) film na 8
Awgwa

W pełni się zgadzam...nie taka wizja i nie ten budzet co WP, ale da się oglądac...paradoksalnie, odstępstwa od cyklu (6 tomowego przeciez !) kazą traktowac to jako swoistą całośc LUŹNO bazującą na wątkach opus magnus Ursuli K. LeGuin...i w tej kategorii mozna dac 8/10...:)

jeansibelius

Dwie części filmu "bazują" z dwóch częściach książki, nie na wszystkich. To się chyba da zrobić w miarę wiernie? Nie mówię, że w 100% ale choć w przybliżeniu.

ocenił(a) film na 6
ghania

Pewnie tak. Ale niby dlaczego powinno? Film twórcy zrobili wedle swojej wizji, to że chciałabyś aby był inny jest problemem Twoim, a nie filmu, jak Ci się wydaje. Załóż religię z kodeksem moralnym: każda interpretacja wierna z oryginałem z dokładnością do kryterium ghani. Zabawne te Wasze pretensje dzieci, którym nie podoba się ofiarowana zabawka.

Uh_Huh

Usiłujesz mnie obrazić? Być może to jest mój problem, a nie filmu. OK. Po prostu więcej go nie obejrzę i tyle. Przedstawiłam swoje zdanie, do którego zdaje się mam prawo. Stwierdziłam, że film mi się nie podoba, bo nie spełnił moich oczekiwań. Kropka. Nie zamierzam, się wykłócać o wizje, czy interpretacje twórców. Mieli do nich prawo. Ale ja nie udawałabym, że opieram się na dziele literackim, jeżeli moja "wizja" tylko mgliście je przypomina. Dla mnie ten film jest niczym innym, jak bezczelnym żerowaniem na sławie książki, której twórcy nie uszanowali w żaden sposób. Jeżeli uważali, że ich pomysły są lepsze niż opisy LeGuin, dlaczego nie opowiedzieli swojej autorskiej historii i nie zatytułowali jej po swojemu? Bo bali się, że to się nie sprzeda. To jest moja interpretacja tego, co zobaczyłam na ekranie. Jeżeli ktoś ma inną i uważa film za arcydzieło, ma do tego prawo.

ocenił(a) film na 6
ghania

Nie twierdzę, że film to arcydzieło. Moje uwagi dotyczą idiotycznej, wyssanej z palca, bezpodstawnej, bzdurnej (wybierz co wolisz) koncepcji lub żądania od twórców dzieła inspirowanego innym dziełem, aby było wierne. Aż tyle i tylko tyle. Masz takie same prawo żądać od obcego Ci człowieka, aby robił filmy zgodnie z Twoim pomysłem, jak masz prawo żądać od niego aby swój dom malował na kolor, jaki Ci pasuje. Chciałem Ci to uświadomić, albo sprawdzić, czy już do tego dojrzałaś, czy też nadal sądzisz, że jesteś pępkiem świata, do którego imaginacji powstałych podczas czytania książki powinien dostosować się każdy, kto książkę będzie ekranizował, adaptował etc. Przecież to bzdura. Sądzisz, że Twoje oczekiwania co do tego czym powinien być film są wzorcowe? Pomyśl o dziesiątkach tysięcy innych czytelników Le Guin, którzy wszystko co czytali odebrali nieco inaczej. Co z nimi?

Poza tym każde kolejne dzieło, wytwór jest odmiennym dziełem, można je porównywać - ale robić zarzut z tego powodu, że ktoś odszedł w swoim filmie od oryginału jest zwykłym niezrozumieniem natury twórczości.

Napisz, że Ci się film nie podoba, że Ty nakręciłabyś go inaczej etc, pisz subiektywnie - do tego masz prawo, gdy chodzi o sprawy subiektywne. A Tobie mieszają się subiektywne oczekiwania z obiektywnymi kryteriami.

Nie nie chce Cię obrazić, po prostu wyśmiewam się z Twoich roszczeń, są dziecinne, dmuchane, bezpodstawne.

Zamiast jechać po twórcach zrób coś sama. O ile potrafisz. Jeżeli zaś nie, to zapytaj się sama siebie - czy nie jesteś przedwczesnym krytykiem? zacznij po 4 filmie, własnym.

Film nie będzie dobrze odwzorowywał książki. Tylko dlatego, że jest innym medium. Jeżeli jednak zależy Ci na bardzo wiernym odwzorowaniu, to zrób ksero, albo kup 2 egzemplarze tej samej i ciesz się naprzemiennie raz jednym, raz drugim jako wierną kopią. Ja wolę cieszyć się twórczością Le Guin oraz filmem zarazem. Nie jestem wierną fanką, ani fanką, tylko cenię jedno i drugie i jestem otwarty na to co nowe i odmienne, a nie zamknięty i oczekujący ciągłych powtórek imprintu.

Trzym się. Pozdrawiam pokojowo. Poglądy mam inne niż Ty, natomiast nie mam nic do Twojej osoby :-)

Uh_Huh

Nie wiem jaką jest Twoja definicja obrażania innych, ale dla mnie wyśmiewanie czyichś koncepcji jest jego formą. Nie uważam, by subiektywne sądy myliły mi się z obiektywnymi kryteriami. Zauważ proszę, że za każdym razem wypowiadając się na jakikolwiek temat, przedstawiam własne zdanie, a nie obiektywne prawdy. Wydawało mi się, że wyraziłam jasno swoją "bzdurną koncepcję", ale widocznie się myliłam, bo mam wrażenie, że mnie nie rozumiesz. Powtórzę więc raz jeszcze. Nie oczekiwalam bynajmniej od niniejszego filmu, że będzie idealną kopią książki. Oczekiwałam jednak, że będzie miał z nią cokolwiek wspólnego poza tytułem. Nie wiem, czy książka jest Ci znana. Jeżeli tak, to zapewne zdajesz sobie sprawę z faktu, że jej fabuła została przez Twórców filmu zmieniona diametralnie. Szczególnie w przypadku"Grobowców". To jest zupełnie inna historia, a zmiany w niej poczynione bardzo daleko wykraczają poza różnice w interpretacji książki. To jest mój problem jeżeli idzie o ten film. Z tego co wiem, na podstawie lektury wywiadu z autorką książki, jest to również jej problem. A także wielu innych osób, które miały przyjemność "Ziemiomorze" czytać. Proszę mnie więcej nie obrażać, bo sobie na to nie zasłużyłam. I niech Ci się nie wydaje, że uśmieszek na końcu wypowiedzi, sprawi, że obelga, przestanie nią być.

ocenił(a) film na 6
ghania

Nic mi się nie wydaje z tego co przypisujesz. Nie ma problemu, nie wydaje mi się, aby było sensownym pisać dalej o tym samym, efektu nie widać, Twoje odpowiedzi nie są dla mnie przekonujące i sądzę, że powinnaś dobrze przeczytać swoje wypowiedzi, wszystkie, nie tylko te, w których osłabiasz swoje wymogi. Napisałbym jeszcze, że opozycja własne zdanie vs. obiektywne prawdy jest ignorancka, i że chodziło mi o subiektywne przeżycia i obiektywne kryteria, obie kategorie mogą być opisane za pomocą zdań prawdziwych (obiektywnych prawd) albo fałszów, ale po co komu fałsze? Ale nie napiszę, bo masz kręćka na punkcie obrażania Twojej osoby. Jednak pępek świata. Uśmiech to był uśmiech, nie załapałaś jego funkcji. Obraź się na mnie. ;-) Albo nie. Wisi mi to. Nie bądź taka poważna i nietykalna, bo powietrze i tak zejdzie. Nic Ci się nie stanie, jak Cię ktoś czasem trzepnie na FW, nie umrzesz od tego. Może się zastanowisz. Ale chyba jednak nie.

Uh_Huh

Bynajmniej nie uważam się za pępek świata. Wszystkie swoje wypowiedzi czytałam i zapewniam, że nie ma w nich niespójności. A jeżeli mi piszesz wprost, że wyśmiewasz moją koncepcję, twierdzisz, że jestem dziecinna i zarzucasz brak myślenia, to mam prawo czuć się urażona, nawet jeżeli nie jestem "poważna i nietykalna". Tobie nie trafiają do przekonania moje wypowiedzi? Nie zmartwię Cię zapewne, jeżeli powiem, że w gruncie rzeczy nie zależy mi na tym, żeby trafiły, bo Twoje wypowiedzi nie trafiają do przekonania mnie. Nie oczekuj "efektu" jeżeli komentujesz moje słowa, tak, jakbym była idiotką. Można prezentować swoje zdanie kulturalnie, co w przeciwieństwie do Ciebie, staram się czynić. Nie musisz się że mną zgadzać, nie musisz nawet mnie rozumieć, ale mnie szanuj.

Uh_Huh

Twórcy obiecali, że będzie wierny książce. Sama Le Guin mówiła o nim tak:

"Nie wiem o czym jest ten film. Wiele scen z książki inaczej zaaranżowanych, daje kompletnie inną historię, i w sumie nie ma sensu. (...) Gdy sprzedawałam prawa autorskie do filmu, kontrakt dawał mi status konsultanta, co oznacza tyle, ile rozumie przez to producent. Prawie zawsze oznacza to bardzo mało lub nic, ale nabywcy praw mówili, że zamierzają dochować wierności książki i poprosić mnie o opiniowanie przy realizacji filmu. Powiedzieli, że mają zapewnioną współpracę z Philippą Boyens (współscenarzystką Władcy Pierścieni), jako główną scenarzystką. Był to dla mnie kluczowy czynnik, który wpłynął na zgodę na sprzedaż praw autorskich do filmu. (...) [Realizacja była] daleka od moich wyobrażeń. Kiedy zobaczyłam scenariusz, zdałam sobie sprawę, że realizatorzy nie zrozumieli o czym są książki i nie interesuje ich odkrycie tego. Wszystko, o co im chodziło, to użycie nazwy "Ziemiomorze" i niektórych scen z książki do stworzenia bezsensownego McFilmu o seksie i przemocy. (...) Piękno science-fiction i fantasy polega na swobodzie inwencji. Ale ze swobodą wiąże się odpowiedzialność. To jest coś, czego ci filmowcy chyba nie rozumieją."

Awgwa

Ja jestem fanką książki. Nie życzę sobie by mówić "pseudo". I daję 1/10 nie dlatego, że film nie jest idealnym odzwierciedleniem książki, ale dlatego, że nie ma z nią prawie nic wspólnego. Oglądałam go z nadzieją, że ujrzę obraz znanego mi Ziemiomorza, tymczasem to wcale nie było Ziemiomorze. Nic nie poradzę na to, że najpierw przeczytałam książkę i oczekiwałam, że film będzie miał z nią coś wspólnego. Mając w głowie to, co wyobrażałam sobie czytając, (a "Grobowce Atuanu" to moja ulubiona część) trudno mi oceniać fabułę filmu jako coś osobnego, bo na każdym kroku raziła mnie w oczy i miałam ochotę krzyczeć, że to przecież nie tak... Poza tym ani gra aktorska (oprócz jednej Isabelli Rosellini), ani efekty specjalne (które momentami wyglądały sztucznie jak wyjęte z gry komputerowej) mnie nie zachwyciły. Naprawdę nie wiem za co miałabym ten film oceniać wyżej...

a do wiadomości dla narzekających w tej sprawie, powiem tylko, że nie zawsze oceniam filmy nisko, gdy nie są wierne swoim literackim pierwowzorom. W kilku przypadkach ("Malowany welon", czy "Książę Kaspian") uważam, że odstępstwa od tego co w książce zastosowano z korzyścią dla opowiedzianej historii. A jeżeli ktoś czytał znakomite książki Roberta Ludluma i widział nakręconą na ich podstawie serię filmów o Jasonie Bournie, to wie, że jedno z drugim ma wspólne w zasadzie tylko nazwisko głównego bohatera i motyw amnezji. Te filmy oceniłam na dziewiątkę.
Pozdrawiam

ocenił(a) film na 7
ghania

...a dla mnie jesteś, może nie idiotą, a imbecyle,. Jak można postawić takiemu filmowi '1'??? Zakompleksiona, nie ruszana przez nikogo chyba jesteś jeszcze hehehe.....
Nie mówie że to jakieś arcydzieło jest ale film jak na PRODUKCJE TV jest całkiem ok. Skala ocen jest od 1-10 a Ty stawiasz 1 bo... nie miał nic wspólnego......
Ja za samego smoka, magie i miecze... daje 3. Do tego muzyka rodem z Bravehearta i już mamy 4. Piękna Kristin Kreuk i Glover i ocena podskakuje do 5....
Film oglądałem w HD i powiem że czasem postacie wyglądały jak bajkowe, las... chaty.... przyjemnie mi się oglądało... więc dodaje jeszcze jeden punkcik....6
Do tego dodam że film trwa 180min więc kolejne 0,5 do ogólnej oceny i z Twojego 1/10 mi uzbierało się 6,5/10. Za efekty też z 0,5 przyznam... Szału nie robiły ale... smok fajny... bezimienni fajni, jak dla mnie efekty przemyślane lepiej niż w 2012 :]

Końcowa ocena 7/10 :]

Pzdr.
Baka i Film_

Tomoos

Nie życzę sobie, by nazywano mnie imbecylem. I nie widzę związku pomiędzy tym, czy "jestem ruszana", czy nie, a moją oceną filmu. Takie teksty świadczą wyłącznie o Twoim poziomie.

Stawiam 1 i to jest moje zdanie, tobie wolno postawić 7 - nie mieszam się do tego. Ja zupełnie czego innego oczekiwałam po tym filmie i zupełnie co innego zobaczyłam. Przykro mi, ale ja nie stawiam z automatu 3 jak zobaczę w filmie miecz, czy smoka (nawiasem mówiąc, ten smok był dość kiepskiej jakości). Nie daję też extra punktów za wygląd grających w filmie aktorów. Czas trwania filmu nie ma też dla mnie związku z jego oceną. Być może to prawda, że sięgając po ten film miałam w głowie zbyt wygórowane wymagania, ale każdy jakieś ma i nie zamierzam zmieniać zdania tylko dlatego, że ktoś wyzwie mnie od idiotów, czy nawet imbecyli.

ocenił(a) film na 7
ghania

...hymmm... hehe... przyznam że mnie poniosło. Nawet cie kurcze pióro przeprosze...: 'Przepraszam'... ale chyba mnie rozumiesz... magia, smoki, miecze! Łaaaaaa... uwielbiam:]
Widząc że nie jesteś osobą która używa tylko 7,8,9,10 i ....1 stwierdzam że dooobrze iż nie czytam książek, bo wtedy filmy, tak jak Tobie, by mi się nie podobały, a to byłby koszmar....
...Ale kurde nie powiesz mi że muzyka była nie fajna.... te kobzy, czy tam dudy były naprawde dobre i za to chyba dodajesz punkty???:)
Pzdr....

Tomoos

Ja też lubię magię, miecze i smoki - naprawdę. Nie jest to jednak dla mnie warunek wystarczający, by ocenić dobrze film. Jeśli chodzi o oceny jakie daję różnym filmom, to możesz mi wierzyć, że operuję pełną 10-cio stopniową skalą.

Dobrze, że nie czytasz książek? Hm... uważam, że nie masz racji i wiele tracisz. To wcale nie jest tak, że jak przeczytałam książkę, to film automatycznie mi się nie podoba. Powiedziałabym, że są to naprawdę marginalne przypadki, a wierz mi, że absolutnie żaden film nie daje mi więcej przyjemności niż dobra książka. I uważam, że moje życie byłoby uboższe, gdybym nie przeczytała całego cyklu o Ziemiomorzu, byłoby uboższe, gdybym nie przeczytała Władcy Pierścieni, Hobbita, Diuny czy Harry'ego Pottera, byłoby zdecydowanie uboższe, gdybym nie miała za sobą lektury setek innych książek.

A muzyka... hm... powiem tak. Nie obniżam ocen dobrym filmom jeśli nie podoba mi się muzyka i nie podnoszę oceny filmom słabym, gdy tylko muzyka mnie w nich zachwyca. (Klasycznym przykładem są filmy z muzyką Vangelisa - większość z nich np: Aleksander, czy 1492 dłużyła mi się przeraźliwie i w życiu nie obejrzę ich znowu, co absolutnie nie przeszkadza mi kochać użytej w nich muzyki. Ona jest dla mnie czymś osobnym, ma całkiem osobny kontekst i pozafilmowe skojarzenia, ale to z innych względów, o których nie będę tu pisać) ALE, jeżeli mamy kiepską muzykę w kiepskim filmie, to jest ona gwoździem do trumny. Dobra muzyka w dobrym filmie jest kropką nad "i". Pisząc to abstrahuję zupełnie od faktu, że rzadko mi się zdarza nie lubić muzyki.

ocenił(a) film na 7
ghania

wiesz... ja w sumie to zazdroszczę ludziom, którzy chcą i... lubią czytać książki... mi to dane nie było.... Jedyne książki które przeczytałem to 'Trylogia mrocznego elfa" i.. te co wymieniłaś "Władca pierścieni" i "Hobbit"
To, że używasz 10-cio stopniowej skali oceniania zdążyłem zauważyć:)
...ale słowa: "Ona (muzyka dop. JA) jest dla mnie czymś osobnym, ma całkiem osobny kontekst i pozafilmowe skojarzenia" piją do mojego rozumowanie filmów jak jak Hitler do Żydów :)
Muzyka JEST CZĘŚCIĄ FILMÓW i to je (filmy) odróżnia od książek :]
Nim przeczytałem "LOTR'a" widziałem ten film 83 razy:] (sumując wszystkie części oczywiście), aktualnie widziałem go 98 razy i zbliżam się do okrągłej liczby :]
Smoki.... uwielbiam, wręcz kocham.... ale rozumiem Cie (no... próbuję) i jeszcze raz przepraszam :]

Pzdr.
BiF_

Tomoos

Zgadzam się, że muzyka jest częścią filmu, ALE z racji pewnej mojej przypadłości ma ona dla mnie zazwyczaj również zdecydowanie pozafilmowy kontekst. Często jest tak, że znam muzykę zanim w ogóle widziałam film do którego została napisana. Przypadłość o której mówię to miłość do łyżwiarstwa figurowego, a tam, jak wiadomo częstą praktyką jest wykorzystywanie w programach muzyki filmowej. I w ten właśnie sposób, boska muzyka Vangelisa z filmu "1492" kojarzy mi się z Toddem Eldredgem i Brianem Joubertem (a film mimo tej muzyki, nieziemsko mnie rozczarował), z Joubertem również wiążę bardzo ściśle muzykę z "Matrixa" (pojechał do niej chyba swój najfajniejszy program) i z motywem z Bonda. Muzyka z "Człowieka w żelaznej masce", tak samo jak z "Gladiatora" to dla mnie zdecydowanie Alexei Yagudin (chociaż "Gladiator" to także bardzo ciekawa interpretacja Isabelle Delobel i Oliviera Schoenfeldera). "Requiem dla snu" na zawsze kojarzy mi się z Tomasem Vernerem, a "Titanic" z Sarą Abitbol i Stefanem Bernardisem. "Wyznania gejszy" to Shizuka Arakawa, a "Piraci z Karaibów" to Kevin van der Perren, oraz Margarita Drobiazko i Povilas Vanagas (cud, miód i orzeszki). Jak widzisz mogę tak wymieniać bez końca. Wiele z tych filmów oglądałam dopiero po zobaczeniu łyżwiarskich programów. Tak było z "Gladiatorem", "Człowiekiem w żelaznej masce" i z "Requiem dla snu". Części filmów do których muzykę kojarzę z określonymi łyżwiarzami, jeszcze nie widziałam (chociażby "Pearl Harbor", czy "Lista Schindlera").

Dlatego właśnie muzyka w filmach to dla mnie coś bardzo ważnego i tworzącego całość, a zarazem coś zupełnie odrębnego. Muzyka potrafi żyć własnym życiem - głównie to miałam na myśli, pisząc poprzedni komentarz.

Oceniając film, oceniam go jako całość. Nie wyliczam aspektów i nie oceniam każdego z osobna, na takiej zasadzie: za smoka 1, za miecz 1, za magię 1, za tą aktorkę 2 a za tamtą 1, za muzykę 2... i nagle po zsumowaniu robi się 8 (a na podobnej zasadzie można uzbierać 20 albo i więcej). Nie. Ja bazuję na wrażeniu, na które składa się też muzyka oczywiście. Wyjściowa ocena to dla mnie 5, dodaję do niej jeżeli film spełnił moje oczekiwania, albo mnie pozytywnie zaskoczył, odejmuję jeżeli jestem rozczarowana.

A "Władcę" czytałam dawno, dawno temu, zanim w ogóle zaczęto choćby wspominać o ekranizacji Jacksona... i to jest przykład na to, że film może spełnić moje wszystkie marzenia dotyczące książki. - Każdej części dałam po 10. To jest film, w przypadku którego wszelkie zmiany względem pierwowzoru literackiego są moim zdaniem przemyślane i uzasadnione. Widać, że robił to facet, który tę książkę kocha, a nie pierwszy lepszy żądny kasy rzemieślnik, który robiąc ekranizację arcydzieła, chce się pokazać światu i zarobić. Obejrzałam film Jacksona wiele razy, (choć Twojego rekordu raczej nie pobiję) polecam wersję reżyserską (ale pewnie już ją widziałeś). Ja po jej obejrzeniu, chcę oglądać tylko taką, a mój zachwyt i podziw rośnie ku nieskończoności.

A! I już mnie nie przepraszaj, bo zrozumiałam Twoje wzburzenie i wybaczam :)

ocenił(a) film na 6
ghania

Po raz kolejny człowiek kupuje budyń, a oczekuje kisielu i się rozczarowuje. Przykre, że nie wie, co kupuje.

Artanis

A skąd ma wiedzieć, skoro ten budyń nazywa się kisiel?

ocenił(a) film na 6
ghania

W przypadku budyniu jest trudniej, bo trzeba przeczytać napis. Za to w przypadku Ziemiomorza wystarczy odróżnić drukowaną książkę od płyty DVD.

Artanis

Jeżeli budyń nazywa się kisiel, to przeczytanie napisu nic nie da. A "kupując" Ziemiomorze w wersji filmowej nikt nie oczekuje drukowanej książki i mam wrażenie, że wyłożyłam to dość jasno wcześniej. Pozdrawiam.

Awgwa

ja jestem generalnie fanką fantastyki, i jako adaptacji książki (czy tam nawet filmowi bazującemu na podstawie książki, nazwijcie to jak tam chcecie) dałabym max 3/10. Ale film sam w sobie nie jest zły, nie jest to oczywiście "Władca.." no ale w miarę przyjemnie się oglądało, trzymało w napięciu. Poza tym książkę czytałam dość dawno i muszę sobie co nieco odświeżyć.
Nie będę wyliczać za co, ale ogólnie stawiam 6/10. Przypominam, że 6 oznacza "niezły", a to jest epitet jakim bym ten film bez skrupułów obdarzyła.

ocenił(a) film na 1
Awgwa

Jestem wielka fanką książek Ursuli i naprawdę boli mnie serce, kiedy widzę takie "coś" jak ten film. Film sam w sobie, szczególnie w porównaniu z tym co serwują nam w kinach i telewizji, może i nie jest najgorszy, a nawet może się podobać, ale to nie zmienia faktu, że dla mnie to była największa trauma w życiu. Nie pojmuję zabiegów scenarzystów z zamianą imion, nie pojmuję dlaczego wyrzucili WSZYSTKO co miało jakieś znaczenie w książce.
Rozumiem, że adaptacja wymaga pewnych zmian i zabiegów, które ułatwiają przeniesienie tekstu na ekran, ale z taką historią naprawdę można by zrobić prawdziwą perełkę wśród filmów fantasty. Zaprzedano tu wszystko: magię (przepraszam, Szkołę na Roke otwierają taranem?!), smoki, które w książkach Le Guin są dumnymi piekielnie inteligentnymi i niebezpiecznymi dziećmi wiatru i ognia, klimat - Labirynt przecież był najbardziej tajemniczym, niebezpiecznym i niedostępnym miejscem w całym Ziemiomorzu - tutaj wygląda jak piwnice dobrze utrzymanego zamku, postaci - Nemmerle, Odźwierny, Cień - po prostu wzbudzają rozbawienie, a nie przyciągają swoją tajemniczością i magią.
Tyle dobra, tak głupio zmarnowane. Nawet niski budżet nie usprawiedliwia marnotrawstwa takiej historii.

Zawsze_zielona

zgadzam się co do Labiryntu.... Nie czytałam wszystkich części, ale "Grobowce Atuanu" miały dla mnie posępny klimat, wędrówki w Labiryncie miały budzić grozę ;) W filmie w ogóle nie czułam tej grozy... Cień mnie zawiódł... tzn to że go pokazali i że był tak groteskowy (kojarzył mi się z klaunami z horrorów ;) ), wolę niedopowiedzenia i działanie na wyobraźnię. Być może dobrze, że książki czytałam dość dawno (może 2-3 lata temu), bo pewnie mocno bym się zawiodła, a tak uważam, że "da się obejrzeć".

ocenił(a) film na 4
innertia

Tego kto to podpisał ekranizacją powinno się spalić na stosie po torturach oczywiście.To ekhm coś podpada mi pod adapcje(albo film na motywach).
Gdybym natomiast miał to oceniać jako osobne dzieło to najwyższą oceną jaką mógłbym postawił byłoby 6, ale że jako podpisuję się to jako ekranizacje....

ocenił(a) film na 10
Awgwa

Też tak uważam.

ocenił(a) film na 3
Awgwa

Nie czytałam książki, ale jakoś mi się nic nie kleiło. Kilka razy cofałam ,żeby sprawdzić czy coś mi nie umknęło ale to nic nie dało. Miałam wrażenie jakbym oglądała drugą część tego filmu. Lubie fantastykę ale ten film jakoś mało miał klimatu i w ogolę jakiś nie dorobiony. To już bardziej mi się podobał "Polowanie na Goluma" bo tez dzisiaj obejrzałam.

ocenił(a) film na 1
Awgwa

1/10 ! ;P pewnie jestem zakompleksionym pseudo - fanem, ale ten film w ogóle nie trzyma KLIMATU czarnoksiężnika, i oddaje nawet cienia filozofii jaką zawarła w nim Ursula. To ładnie zrobione popłuczyny po władcy pierścieni bez władcy pierścieni i nic więcej, z fabułą skrojoną na przeciętnego piętnastolatka. Zakon chroniący świat przed Bezimiennymi - WTF ?

ocenił(a) film na 8
Robert__79

Wiadomość napisana została 3 lata temu, dzisiaj prawdopodobnie ujął bym to trochę inaczej... no ale przekaz jest ten sam - ocena filmu zaniżona została przez rozczarowanych fanów książki... i dlatego polecam go wszystkim tym którzy jej nie czytali - bo na sobotni poranek jest wręcz idealny. Ponadto moja 11 letnia siostra obejrzała go w całości a Władcę Pierścieni zwyzywała po 45 minutach więc fakt, klimat jest raczej lżejszy i nie należy nastawiać się na dzieło zmuszające do refleksji a nawet... dreszczy (no chyba, że jest się pse... fanem książki)! ^^
PS: Fajny awatar, kocham NWN! ;D

ocenił(a) film na 5
Awgwa

Bardzo dobry komentarz -idealny na sobotę. Nie jestem fanem autorki ale akurat ziemiomorze uznaję za książki niezłe dlatego napiszę parę słów. Historia opowiedziana w filmie jest w 80 procentach inna niż w książce, ktoś kto kupuje film jako ekranizację chyba oczywiste że chce ekranizację a nie film na skąpych motywach książki. Pasowałby tu tytuł TO CHYBA ZIEMIOMORZE. Poza tym film był zupełnie pozbawiony tego co było w książce najważniejsze klimat i motyw dorastania psychicznego Geda dzięki temu nie była to fantastyka pokroju Conana. Chwilę po przeczytaniu książki sięgnąłem po film i byłem w lekkim szoku, z klasyka gatunku zrobili film dla 10 latków co potwierdza twoja siostra która dobrą adaptację porządnego fantasy zwyzywała. Nie jestem wielkim fanem więc dam obiektywną ocenę , myślę że 5 jest maksymalna

Awgwa

Dlatego ja tego filmu nie mam zamiaru oglądać. Książki kocham i są moją inspiracją od czasu kiedy pierwszy raz trafiłam na tom pierwszy - jakieś 18lat temu :)
Bardzo się ucieszyłam jak się dowiedziałam że tai film można obejrzeć - w TV akurat leciał. Czekałam dzielnie, włączyłam i po max 5minutach wyłączyłam.
To nie jest to co znam z książek, nie ma tej magii i klimatu. W ogóle nie przypomina mi tego co sobie wyobraziłam. więc stwierdziłam że po co psuć sobie własną wizję - wyłączyłam i nie wracam pamięcią :)
Może i to jest znośne jak się książki nie zna. Nie wiem, nie wnikam. Ja swojej wizji niszczyć nie chce :)

Awgwa

"pseudo fani" czepiam sie tego bo jest co najmniej niskich lotow przezwisko (patrz : chamstwo) i nierozumie takiego spojrzenia na ludzi ktorzy przeczytali ksiazke (...)
Z drugiej strony jak na produkcje TV film jest w porządku . Mozna sie czepiac ze to i owo zostalo skrocone pominiete i klimat niedokonca oddany, jednak jak ktos czytal i widzal 1ą ekranizacje diuny to stwierdzi ze i tak dobrze wyszlo (czerwie poruszajace sie po deszczu).
Całościowo jako fantasy film wyszedl calkiem dobrze ;)

ocenił(a) film na 8
from_scratch

Nie chodziło mi o osoby które ją przeczytały (sam to zrobiłem - po obejrzeniu filmu) ale te, dla których oddanie wszystkich szczegółów jest takie ważne. Dla mnie to śmieszny powód żeby zamiast 7-8 wystawić 1.

Awgwa

widzisz chodzi o to zeby lepiej dobierac slowa, bo:
pseudo fan to sie wielu moze kojarzyc prawie z psudokibicem....; owszem sa tutaj tacy flamerzy co wbijaja tylko aby komus dowalic..
ale ok wyjasnienie jest wporzadku ;)

ocenił(a) film na 8
from_scratch

No to chodziło o pseudo-sapiens.

Awgwa

Może jestem głupi i płytki, ale mnie ten film się bardzo podoba. O wiele bardziej niż seria książek, na podstawie której powstał. Moim zdaniem znacznie on serię o Ziemiomorzu ulepszył. Uwielbiam po prostu ten film. Pokazuje walkę z prawdziwym złem, które często każdy z nas nosi w sobie. Nie ma w filmie tyle smutku, tyle świętoszkowatości głównych bohaterów (choćby to, że Ged był prawiczkiem i unikał kobiet aż do około 50 roku życia). Doskonała historia pełna walki ze złem oraz własnymi wadami i słabościami. Uczącą, jak wiele zależy od jednego człowieka. I jak bardzo ważne jest pokonywanie swoich słabości. Do tego ciekawe, barwne postacie, interesujące przygody, trzymające w napięciu sytuacje, groźne intrygi i tryumf dobra nad złem. Jak już mówiłem, może jestem głupi, ale uwielbiam ten film! Może jako ekranizacja jest kiepski, ale jako film doskonały! 10/10.

ocenił(a) film na 8
kronikarz56

Ged był prawiczkiem? :O

Awgwa

No tak. Wiesz, może nieco źle przeczytałem serię, ale jednak w czwartej części, kiedy wybranka Geda, była kapłanka Tenar, czyni go swoim partnerem, autorka zwraca uwagę, że wreszcie w jesieni swego wieku Ged stał się mężczyzną, bo wcześniej żył w swoistym celibacie. Wydaje mi się, że to mówi samo za siebie. Oczywiście mogłem źle zrozumieć jej słowa, ale jednak wolę wersję z filmu niż z książki. Poza tym film przyciąga mnie przygodami, intrygami oraz walka ze złem, głównie tym w sobie samym. Dlatego choć książki o Ziemiomorzu są bardzo ciekawe, jednak wolę film.

ocenił(a) film na 8
kronikarz56

Aha, przez chwilę odniosłem wrażenie, że po prostu robisz sobie jaja. Książki czytałem już dawno i chyba nawet nie zwróciłem na to uwagi ;) Też lubię ten film, fajny ma klimat

ocenił(a) film na 8
kronikarz56

A co do walki z wewnętrznym złem to pierwsza część książki kończy się przecież bardzo podobnie. Dla mnie to zakończenie jest najlepsze - kiedy spotykają się na środku morza i...

Awgwa

Jeśli chodzi o mnie, to film jest po prostu naprawdę świetny. Podoba mi się i zawsze chętnie do niego wracam. Dlatego właśnie zdecydowanie wolę go niż książki. Nie żeby książki były złe, ale jednak zdecydowanie bardziej mi się podoba film. Moim zdaniem jest bardziej optymistyczny.

ocenił(a) film na 6
Awgwa

Dobry film przygodowy - fantasy, raczej familijny. Wart obejrzenia, jeżeli ktoś lubi przygodę lub klimat fantasy.

ocenił(a) film na 1
Awgwa

Rozumiem, że do pseudofanów książki zaliczasz również jej autorkę.

ocenił(a) film na 8
Irma100

Ma konto na filmwebie?? :O

ocenił(a) film na 1
Awgwa

Nie sądzę :) Nie jest to jednak jedyna forma podzielenia się ze światem swoją opinią na temat danego filmu. Swego czasu bardzo skrytykowała tę ekranizację.
http://pl.wikipedia.org/wiki/Ziemiomorze_%28serial_telewizyjny%29

ocenił(a) film na 8
Irma100

pff nawet ona... pseudofanka ;/

ocenił(a) film na 1
Awgwa

Zabawny z Ciebie człowiek :)
Nie mam nic przeciwko niezgadzaniu się z osobami uważanymi za wielkie, podważaniu ich sądów i polemizowanie z poglądami. Jednak obrażanie osoby tak odległej (jak sądzę), a równocześnie tak znaczącej dla mas ludzi... Do tego trzeba albo być samemu bardzo znaczącą, wielką osobą, albo mieć naprawdę dobre argumenty i ważne powody.
Nie chcę Cię urazić, ale sądzę, że brakuje Ci (chwilowo?) tego pierwszego, co do deficytu drugiego jestem przekonana.

Pozdrawiam :)

ocenił(a) film na 1
Awgwa

Nie wiem, czy przeczytałeś przytoczoną przez Wikipedię opinię autorki (podesłałam Ci w linku w poprzedniej wypowiedzi), ale jeśli tak, to chyba już rozumiesz, że pisarce przeszkadza nie tylko niewierność w szczegółach ekranizacji, ale również kompletne niezrozumienie sensu książek przez filmowców. Z tym drugim zarzutem zgadzam się całkowicie.

ocenił(a) film na 8
Irma100

Uwielbiam tę książkę i zgadzam się, że film jest zupełnie inny a filmowcy pewnie nawet powieści nie czytali ale mimo wszystko mi się podobał. A Urszula jest stara, w tym wieku mózg już działa trochę inaczej więc jej opinia nie powinna być brana pod uwagę. Dobra robię sobie jaja, tego 1 posta napisałem 5 lat temu wyluzuj

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones