- nie szkodzi, że tak zróżnicowane. Uważam, że przy oglądaniu ekranizacji znanych nam z wcześniejszej lektury dzieł /"Ziemiomorze" jako całość jest pięknym dziełem/ - warto zebrać całą swoją akceptację i maksymalne pozytywne nastawienie do oglądanego filmu. Wtedy, po prostu, najwięcej z niego skorzystamy i najlepiej spędzimy ten czas. Krytyka - zgoda, jak najbardziej, niech się włączy - po obejrzeniu całości. Bo po co psuć sobie samo oglądanie czyjegoś dzieła. Przecież wiadomo, że każdy z nas nakręciłby ten film inaczej, według swego "widzenia" powieści, poprawił i zmienił to, czy tamto. Warto jeszcze zdać sobie sprawę, że taka dość wierna ekranizacja tylko tych dwóch pierwszych części, gdzie tak ważną rolę odgrywa cały proces przemian wbudowany w różnobarwne tło przestrzenno-czasowe, gdzie tak istotne są dialogi i przemyślenia różnych ludzkich i nie tylko ludzkich typów - wymagałaby przynajmniej 5-6 godzinnych odcinków. /Podobnie zresztą jak "Władca Pierścieni" - w tym wypadku trzeba by było kilkunastu takich odcinków/
Zdając sobie sprawę z różnic i niewyzyskanych możliwości oceniam film jako dobry /7/.
Ja chce się ten film oglądać to lepiej wcześniej nie czytać książki na podstawie której nagrali film ponieważ wogóle się nie spodoba, ja spróbowałem oglądać (wcześniej przeczytałem książkę) i 5 minut nie wytrzymałem takie różnice
tu nie chodzi nawet o różnice bo takie zawsze zdarzają się przy ekranizacjach tylko o poziom i formę
forma tragiczna a treść spłycona do granic możliwości ( właściwie prawie jej tam nie ma)
dlatego dla mnie to kompletne DNO, ZERO, NIC
jak na razie jedyna i mam nadzieję ostatnia jedynka...
1/10