Ambiwalentne uczucia mam po obejrzeniu.
Z jednej strony film ujął mnie nastrojem, muzyką, pewnym rodzajem utrzymania tempa scen - i jako taki
podobał mi się naprawdę bardzo.
Z drugiej zaś strony... No cóż - jest tak b a r d z o na motywach, a nie w e d ł u g, że aż zęby bolą.
Abstrachując od plastycznego wizerunku postaci - jako oddzielna wartość film się broni. Jako "Tales from
Earthsea" - traci boleśnie. Ciekawe dlaczego właśnie tak - jest w nim wiele scen w duchu powieści, sporo z
nastroju - czemu więc tak daleko odbiegnięto od linii fabuły?
Nie wyobrażam sobie filmu made in US of A zgodnego z literą i filozofią ani całości ani poszczególnych
tomów - za dużo powagi, zadumy, za dużo spokoju, nie ma "pana rozśmieszacza" itp itd - ale animowany -
choćby dla węższego kręgu odbiorców - długi film aż się prosi.
Mam pytanie, posiadasz napisy do tego filmu? obojetnie, polskie czy angielskie. Szukam po sieci i nic...
Nie mam. Skorzystałem z życzliwości znajomych z Azji (R1 dvd). Filmów z sieci nie kradnę. Skrzywienie takie
:)
Hmmmm, z tego co wiem to za kradzież można dopiero uznać filmy LICENCJONOWANE u nas. Dopuki tak nie jest to prawnie nie jest to kradzież. Oczywiście zasady moralne itp. to odzielna sprawa ^__^, pozdrawiam.